Rzeczy do robienia paznokci - co warto kupić?

Akcesoria do paznokci, które naprawdę musicie mieć, pokazałam Wam w pierwszym poradniku - niezbędniku paznokciowym. Teraz czas na wszystkie pozostałe, niektóre potrzebne, a inne nie ;)

Wymienię Wam prawie wszystko do paznokci, co mam i podzielę się z Wami opinią, które warto kupić i dlaczego. Niektóre rzeczy mają dobre zamienniki, dlatego nie trafiły na listę must have, tylko tutaj - na listę nive to have. Poza tym opiszę kilka drobiazgów, których nie mam i wyjaśnię dlaczego.

flat lay z nożyczkami i pęsetą

Znajdą się tutaj przybory do robienia paznokci, ale nie stricte do konkretnych zdobień, bo wpis byłby zbyt długi. I tak jest masakrycznie długi. O ozdobach, stemplach i innych bajerach będę pisała przy okazji postów o konkretnej metodzie zdobienia. Czy Waszym zdaniem taki podział poradników ma sens?

Zahaczam w tym poradniku o zdobienia, ale tylko w przypadku bardziej ogólnych akcesoriów, jak nożyczki czy lateks do skórek. Konkretne rzeczy do konkretnych zdobień będą po prostu wypisywane przy okazji poradników o konkretnych zdobieniach.

top coaty

Przy każdej rzeczy macie znaczek ✘ lub ✔, co informuje, czy uważam daną rzecz za potrzebną ;)

Zaczynamy!

Oliwka do skórek  ✘


Mam oliwkę do skórek, ale rzadko po nią sięgam. Kiedyś używałam jej na skórki przed robieniem zdjęć, żeby nie wyglądały one na suche.

Oliwka jest zazwyczaj stosowana na skórki po skończonym manicure, gdy lakier jest jeszcze mokry i nie można nałożyć kremu do rąk.

Ja nie widzę u siebie dobroczynnego wpływu oliwki. Zdecydowanie wystarcza mi krem do rąk.

Tę oliwkę możecie kupić w hurtowni kosmetycznej Sunny Nails, ale... nie ma w niej nic szczególnego. Możecie znaleźć sobie inną, np. na stoiskach z NeoNail lub Semilac w centrach handlowych.

oliwka do skórek Sunny Nails

Dla mnie oliwka to zbędny gadżet, ale może Wam się przyda? ;)


Peeling do rąk ✘


Nie mam peelingu do rąk. Jakoś nie miałam nigdy takiej potrzeby, a czasem wmasowuję sobie w dłonie trochę peelingu do twarzy z Nacomi.


Bloczek matujący ✔


Bloczek matujący przydaje się w kilku sytuacjach.

Służy oczywiście do zmatowienia lakieru lub hybrydy (po przemyciu cleanerem warstwy dyspersyjnej, czyli tej lepkiej). Po co matowić lakier? Przydaje się to, jeśli planujemy zrobić ręcznie malowane zdobienie. Pędzelek nie ślizga się wtedy bo błyszczącej powierzchni, a farbka lepiej "łapie".

Poza tym bloczkiem matującym można potraktować płytkę paznokcia. Jest to zalecane, gdy potrzebujecie spiłować nierówności, bo na równej powierzchni lakier dłużej się utrzymuje. Niektórzy matowią płytkę paznokcia przed każdym manicure, ale moim zdaniem osłabia to paznokcie. Przecież za każdym razem stają się one cieńsze. Dlatego radzę robić to jak najrzadziej i bardzo delikatnie.

Bloczek matujący nada się także do wyrównania wolnego brzegu paznokcia i do pozbycia się stamtąd farfocli. Wiecie co mam na myśli? Chodzi mi o to, że w czasie piłowania paznokci, często zostają odstające spod spodu paznokcia, bardzo cieniutkie kawałki, takie zadziorki. Nie wiem, jak mogę to lepiej wytłumaczyć :D Czy ktoś mógłby mi potwierdzić, że rozumie? :P

Dla mnie bloczek jest bardzo przydatny, ale... zawsze można go zastąpić zwykłym pilnikiem albo kolejnym punktem na mojej liście, czyli pilnikiem piankowym.


Ten konkretny bloczek jest marki Semilac. Miewałam też nonamowe bloczki i nie widzę żadnej różnicy. Do kupienia w hurtowniach kosmetycznych czy w ofercie większości marek hybrydowych. Wczoraj widziałam nawet w Hebe z firmy MylaQ.


Pilnik piankowy ✔


Pilnik piankowy prawie znalazł się na liście must have ;) Powstrzymałam się jednak, bo nie zawsze go używam. Przydaje mi się do wygładzania brzegów paznokci po ich piłowaniu i ew. wyrównania całej płytki paznokcia. Działa podobnie do nieco zużytego bloczku matującego, ale jest jeszcze delikatniejszy, szybciej usuwa zadziorki spod paznokci i wygodniej mi się nim pracuje.

Jak już wyżej napisałam farfocle można usunąć bloczkiem matującym, ale też zwykłym pilnikiem albo drewnianym patyczkiem z końcówką z papieru ściernego (nie polecam, sprzedają w Naturze). Dlatego pilnik piankowy nie jest konieczny, ale ja go uwielbiam :)

Taki pilnik też ma gradację (jak zwykły pilnik papierowy). Mój to 180/240 i jest już zużyty, a wtedy nawet lepiej mi się sprawdza. Niestety nie znam jego marki. Kupiłam go podczas targów Beauty Forum. Oczywiście takie pilniki znajdziecie w hurtowaniach kosmetycznych, ale także w Naturze.

Jeśli kupicie pilnik o jeszcze większej gradacji, to zapewne bliżej będzie mu do polerki ;)





Polerka do paznokci ✘


Nie widzę zastosowania dla typowej polerki do paznokci. Pisząc typowej, mam na myśli taką materiałową, gładką powierzchnię polerki. Być może jest to jakaś opcja, jeśli nie malujecie paznokci, a chcecie mieć je błyszczące?

Moim zdaniem lepiej użyć połyskującej odżywki albo zainteresować się manicure japońskim.


Metalowe radełko ✔


Metalowe radełko służy do odsuwania namoczonych skórek. Niestety go nie mam i trochę tego żałuję ;) Mam dość mocne skórki i drewnianym patyczkiem muszę się nieźle namachać. 

Miałam już okazję używać tego typu narzędzi i polecam. Jednak trzeba być ostrożnym i mieć wyczucie, dlatego na początek radzę wybrać bezpieczniejsza opcję, czyli drewniane patyczki.


Cążki do skórek ✔


Cążki to moja miłość. Choć wiele osób nie zaleca wycinania skórek, ja to robię. Wyglądają wtedy o wiele lepiej.

Przymierzam się do zakupu frezarki, ale pewnie zmarnuję jeszcze kilka miesięcy na jej wybór ;)
Dlatego na razie cążki to moje prywatne must have. Jednak gdybym nie robiła zdjęć do internetu, na których wszystko widać, nawet najmniejszy zadziorek, zapewne wystarczyłby mi płyn do usuwania skórek i patyczki. Dlatego cążki niekoniecznie muszą Wam być potrzebne.

Poza tym cążkami można zrobić sobie krzywdę. Szkoły są dwie - ciąć, żeby wyciąć, nawet jeśli krwawi (niestety są wyznawcy tej metody) albo działać delikatniej (i to zdecydowanie lepsza opcja). Nawet dla nauki nie warto się kaleczyć.



Moje cążki są z firmy Euro Fashion i kupiłam je na targach Beauty Forum, ale na pewno znajdziecie je w internecie. Nie twierdzę, że to najlepsze możliwe cążki, spokojnie możecie wybrać inne, ale zwróćcie uwagę na kilka kwestii:

  • rozmiar cążek - ile mm? 

Jeśli w opisie cążek macie informację o milimetrach, to chodzi tu o szerokość ostrzy. Ja lubię malutkie, takie jak te - 3 mm. To kwestia gustu, ale fajnie, jeśli możecie sprawdzić przed zakupem, na jakim rozmiarze pracuje Wam się najlepiej.


  • mechanizm cążek


To bardzo ważne, żeby cążki działały tak, że po ściśnięciu same się otwierają. Te cążki mają mechanizm, który to umożliwia. Odskakują dzięki metalowemu elementowi.

Cążki z Euro Fashion spełniają te 2 warunki, a do tego są tanie. Jestem z nich zadowolona, choć planuję rozejrzeć się za frezarką lub ostrzejszymi cążkami.


Płyn - cleaner ✔


Cleaner przydaje się przy manicure hybrydowym, ale nie tylko. Można też użyć go do odtłuszczenia płytki paznokcia przed nałożeniem odżywki i standardowych lakierów, żeby zwiększyć ich przyczepność. Ja nie zawsze to robię, ale jeśli macie problemy z trwałością manicure, koniecznie spróbujcie. Być może macie tłustą płytkę.

Pamiętajcie - pozwólcie cleanerowi się wchłonąć, zanim nałożycie lakier!


Mój płyn to Semilac Nail Cleaner. Generalnie szukajcie cleanerów w ofercie konkretnych marek lakierów hybrydowych.

Waciki bezpyłowe ✔


Waciki bezpyłowe są konieczne przy robieniu hybryd - przy odtłuszczaniu płytki paznokcia i przy zmywaniu lepkiej warstwy (dyspersyjnej).

Jeśli używamy tradycyjnych lakierów, to też warto przetrzeć paznokcie cleanerem jeszcze przed bazą i właśnie wtedy warto użyć tych wacików. Nie sprawdzą się one jednak do zmywania lakieru.

Waciki te nie znalazły się na liście must have, bo można używać zwykłych wacików do odtłuszczania. Albo można nie odtłuszczać, jeśli nie macie problemu z trwałością manicure.


Waciki bezpyłowe warto kupować w hurtowniach kosmetycznych. Jeśli kupicie duże opakowanie, to nie zużyjecie ich do końca życia, jeśli robicie paznokcie tylko tradycyjnymi lakierami i tylko sobie :D

Pędzelek do czyszczenia skórek ✔


To uczucie, gdy wszystko idzie gładko i nagle bach... zalana skórka.

Jeśli malujecie paznokcie idealnie lub nie obchodzi Was, że skórki są brudne, to nie musicie mieć takiego pędzelka ;)

Ja jednak bardzo polecam i często używam. Moczycie pędzelek w zmywaczu i czyścicie.

Można oczywiście próbować czyścić skórki np. patyczkami higienicznymi, ale pędzelek naprawdę sprawdza się lepiej. Chyba że musicie czyścić duże powierzchnie, bo zalewacie się lakierem od stóp do głów :D


Ważne, żeby pędzelek był możliwie plaski. Fajnie sprawdza się skośnie ścięty lub półokrągły, języczkowaty.

Pędzelków możecie szukać w sklepach plastycznych lub hurtowniach kosmetycznych. W drogeriach może być ciężko, choć są dostępne całe zestawy pędzelków (białe trzonki i pomarańczowe lub białe włosie). Tylko czy potrzeba Wam ich aż tyle?


Patyczki higieniczne ✘


Patyczki higieniczne mogą od biedy zastąpić pędzelek do czyszczenia skórek. Czasem sprawdzą się nawet lepiej od niego. Wszystko jest kwestią wyczucia i przyzwyczajenia. Ja zawsze mam je pod ręką, ale zazwyczaj używam przy poprawkach makijażu, a nie do paznokci ;)

patyczki higieniczne

Jak widzicie, ja mam takie z mniejszą główką, ostrzej zakończone. Znajdziecie je w większości drogerii.


Płyn do czyszczenia płytek do stempli ✔


Tutaj troszkę oszukuję - bo ten płyn nadaje się tylko jeśli robicie stemple. Jednak nie umiałam go stąd wyrzucić :p

Służy do czyszczenia płytek do stempli i jest do tego celu idealny, bo nie jest tłusty. Zazwyczaj gdy mam problem z odbijaniem się stempli i wezmę ten płyn, to wszystko zaczyna mi wychodzić ;)

Niestety bardzo słabo działa jego mechanizm psikania, ale sam płyn - cudo.


W polskim sklepie internetowym Moyra płyn znajduje się pod nazwą Moyra Plate Cleaner i kosztuje 12 zł.


Spray do wysuszenia paznokci ✘


Kiedyś miałam spray do suszenia paznokci z Essence, ale wspominam go słabo. Używanie go nie było komfortowe, a paznokcie wcale nie były suche :P Nie wiem, czy ktoś z was ma z takim wynalazkiem dobre doświadczenia?

Suszarka do paznokci ✘


Z suszarką do paznokci spotkałam się tylko raz. Polegało to na tym, że wkładało się rękę do czegoś, co przypominało kształtem lampę UV do hybryd i naciskało ciężarem dłoni na dno. Wtedy włączał się nawiew na paznokcie. 

Powiem szczerze, że jakoś mnie to nie jara. Niestety nie miałam możliwości macać porządnie lakieru, żeby sprawdzić, czy faktycznie wysechł :P


Nożyczki w wersji mini ✔


Nożyczki w wersji mini to już bajer i dodatek, bo dacie sobie radę ze zwykłymi. Ja jednak kupiłam malutkie, kiedy uczyłam się przedłużać paznokcie. Wtedy potrzebowałam ich do docinania form.

Teraz mam je zawsze przy paznokciowych rzeczach i przydają mi się do ucinania tasiemek czy wycinania naklejek wodnych. Są poręczniejsze, no i czyż nie są urocze? *.*


Kupione w sklepie Flying Tiger.


Lateks do skórek ✔


Miałam kiedyś lateks do skórek i byłam zadowolona :) Teraz nie mam żadnego, bo pewnie musiałabym zamawiać online.

Działa to tak, że nakładacie go na skórki, dookoła paznokci. Potem robicie zdobienie, brudząc lateks zamiast skóry, a na końcu ściągacie gumowaty preparat. I wszystko jest czyste.

Jeśli nie robicie zdobień, lateks do skórek Wam się nie przyda, ale do gradientu, ewentualnie do stempli, sprawdzi się świetnie.

Przy okazji, polecam moje gradientowe paznokcie ;)

Rozcieńczalnik do lakieru ✘


Coś, co mnie nie przekonuje... Służy do rozcieńczania zgęstniałych lakierów. Jestem pełna obaw, czy konsystencja lakieru i jego krycie przy tym nie tracą.

Ostatnio zaczęłam używać słynnego topu Seche Vite, który podobno szybko glucieje, więc jest sprzedawany do niego dedykowany rozcieńczalnik. Pewnie się w końcu przełamię i wypróbuję ;)

Taśma klejąca lub rolka do czyszczenia ubrań ✔


Taśma klejąca lub rolka do czyszczenia ubrań to rzeczy, które nadają się do czyszczenia stempli do paznokci. Ja wybieram taśmę, bo leży blisko szuflady paznokciowej. Rolka za to daleko, bo aż w przedpokoju. 

Taśma klejąca może też służyć do malowania pasków, ale polecam przed użyciem przykleić ją gdzieś kilkukrotnie. Klej nie będzie wtedy zbyt mocny i nie zerwie lakieru. 


taśma klejąca


Pęseta ✔


Pęseta może przydać się do nakładania ozdób (np. cyrkonii) albo do trzymania malutkiej gąbeczki do gradientu. Poza tym można nią łowić z wody naklejki wodne, a potem umieszczać je na paznokciach. 

Polecam mieć osobną tylko do paznokci, bo łatwo się brudzi ;)


pęseta

Moja pęseta jest marki Elle i mam ją chyba z Rossmanna.


Szczoteczka do zębów ✘


Coś mniej oczywistego - szczoteczka do zębów! Oczywiście to nie ta sama, której używam na co dzień. 

Jej zadaniem jest ściąganie nadmiaru pyłku lub brokatu z paznokci. Rzadko używam takich ozdób, więc dla mnie jest mało przydatna. 




Klej do tipsów ✔


Po co komu klej do tipsów, jeśli mowa o naturalnych paznokciach i tradycyjnych lakierach? Otóż taki klej można użyć do ozdób, np. cyrkonii czy ćwieków.

Nail Glue Extra Strong z Sunny Nails radzi sobie nieźle, ale bardzo trudno się odkręca... Jest w formie pędzelka.

Przy zakupie kleju zwróćcie uwagę na jego opakowanie. Ja polecam nie wybierać tubek, bo zaklejają się same, tak samo jak Kropelka ;)


klej do ozdób do paznokci

Klej do tipsów/ozdób do paznokci znajdziecie w ofercie większości marek hybrydowych i oczywiście w hurtowniach kosmetycznych ;)


Silikonowa mata do stempli ✔


silikonowa mata do stempli

rainbow mat

Silikonowa mata do stempli nadaje się nie tylko do stempli ;)

Ma wiele zastosowań - oczywiście można na niej stemplować, kolorować stemple i na koniec robić z tego stemplowe naklejki. Poza tym można spróbować swoich sił z dry marble czy nawet z ręcznymi zdobieniami. Wtedy można malować je prawą ręką i przenosić w formie naklejkowej na prawą dłoń. Mnie zdarzyło się nawet mieszać farbki akrylowe na macie.

Mata świetnie chroni stół przed lakierami, więc polecam, jeśli chcecie mieć czyste meble (albo Wasi rodzice chcą mieć czyste meble :P).

Największą zaletą maty jest jej czyszczenie, bo większość malunków można po prostu oderwać większym płatem.

Ta na zdjęciu, to cudowna Rainbow Mat, która zachwyca dodatkowo kolorami. Dostępna oczywiście w sklepie internetowym B.Loves Plates.


Niepotrzebna filiżanka ✔


Wahałam się, czy wrzucać to zdjęcie. Jest obrzydliwe, a do tego jako jedyne ma inne tło :D

Postanowiłam jednak być uczciwa, bo z tej filiżanki faktycznie często korzystam, a jest zniszczona po prostu lakierami i farbami.

Zastosowania: water marble, naklejki wodne, woda do maczania pędzelka przy malowaniu farbami

Nie łudźcie się, że doczyścicie naczynie. Weźcie takie, którego nie będzie nikomu szkoda ;)

filiżanka


Palec do ćwiczeń ✘


Przywędrował do mnie, gdy uczyłam się przedłużania. Jest to ten typ palca do ćwiczeń z kieszonką na tips. 

palec do ćwiczeń paznokci

Wsuwamy tips w otwór i ćwiczymy. W teorii, bo w praktyce ten palec leży i się kurzy :P

palec z kieszonką na tips

Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że zupełnie go nie potrzebujecie. Ćwiczcie na sobie albo na wzornikach.


Wzornik ✔


Zawsze podziwiam na Instagramie piękne tematyczne wzorniki. U mnie się to nie sprawdza, ale wzornik wykorzystuję do testowania kolorów, połączeń wzorów czy technik. 

Generalnie istnieją wzorniki wachlarze, wzorniki słoneczka i wzorniki kwiatki. Ja mam ten ostatni typ i bardzo sobie chwalę ;) 


wzornik kwiatek


Primer bezkwasowy ✔


Primer bezkwasowy (lub kwasowy) służy do wytrawiania płytki paznokcia przed nałożeniem akrylu, żelu, ew. hybrydy ;) 

Do czego więc ja go używam? Od jakiegoś czasu delikatnie nanoszę kilka kropel na wzorki malowane farbkami akrylowymi. Ma to zapobiegać ich pękaniu. Jak na razie działa, ale wciąż testuję ;)

O tym pomyśle przeczytałam w jednej z gazet o paznokciach. Niestety nie udało mi się już ponownie znaleźć tej informacji, żebym mogła dokładniej podać źródło.

primer bezkwasowy

To jest Primer Ultrabond z Sunny Nails. Jak zwykle - primery dostępne są na stoiskach z hybrydami lub w hurtowniach kosmetycznych.


Top coat na bazie wody ✘


Top coat na bazie wody, krócej wodny top coat, zalecany jest w przypadku pyłków czy folii transferowej, a nawet holo czy niektórych metalicznych lakierów. Nie gasi ich blasku, a na paznokciach pozostaje tafla, jak przy hybrydach.

Przynajmniej w teorii, w praktyce jakoś się z nim nie lubię. Manicure jest mało trwały, gdy nałożymy tego typu top. Czasem coś mi się lepi. Generalnie, męczę się, choć z drugiej strony faktycznie niektóre tradycyjne topy psują niektóre efekty na paznokciach...

Pozostaje zacisnąć zęby, testować, używać, gdy trzeba ;) Dlatego to nie tak, że taki top nie jest potrzebny, ale nie do końca spełnia moje oczekiwania.

wodny top coat Essence

Ja mam m.in. top Metal Shock z Essence.


Matowy top coat ✔


To, czy używasz błyszczącego czy matowego top coatu, to Twój wybór. Każdy ma inny gust, choć wydaje mi się, że niektóre zdobienia obiektywnie lepiej wyglądają w macie. Ja często używam matowego topu, gdy maluję farbkami akrylowymi. Wtedy wzór jest lepiej widoczny, bo błyski światła nie rozpraszają uwagi.

Porównajcie Atomówki na paznokciach w macie i jesienne paznokcie z wiewiórką w błysku.

dwa matowe top coaty - Essence i Orly

Aktualnie mam dwa matowe topy: Essence matt matt matt oraz Orly Color Care Matte Topcoat. Ideału wciąż szukam, choć te są okej ;)

Orly dostępne są w Douglas lub online, Essence w Naturze lub Hebe. Jeśli chodzi o Rossmann, to chyba jedyny matowy top to Lovely. Ja planuję jako kolejny wypróbować matowy top Pierre Rene z Natury.


Ufff, koniec listy!


zdjęcie rzeczy do paznokci na macie

Dajcie koniecznie znać, czy się z czymś nie zgadzacie na tej liście ;) A może coś byście do niej dodały? Siedziałam nad tym poradnikiem wieeeele godzin, ale mogłam coś ważnego przegapić :) No i koniecznie zaobserwujcie blog, żeby być na bieżąco z kolejnymi poradnikami.

Jeszcze jedno bardzo ważne pytanie ;) W tym poradniku eksperymentuję z niższą jakością zdjęć, żeby strona szybciej się ładowała. Dajcie znać, czy widzicie różnicę i jak bardzo Was to razi, bo nie wiem jakie fotki dodać w kolejnym poście!

Komentarze

  1. Tak patrzę, że ja to mam same najpotrzebniejsze rzeczy, ale mi to wystarcza. Wycinam skórki i odkąd to robię mniej mi narastają. A kiedyś miałam tak twarde, że nic na nie nie działało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ja trochę tego mam :D ale tak to jest z hobby, robi się coraz więcej rzeczy, nawet nie wiadomo kiedy. Ale jak widzisz, większość z tych akcesoriów mi się przydaje ;)
      O widzisz, super! Zawsze słyszałam opinie, że po wycinaniu rosną mocniejsze. Ale faktycznie też zauważyłam, że najgorsze skórki mają osoby, które nic nigdy z nimi nie robiły :)

      Usuń
  2. Mam wszystkie potrzebne rzeczy 🙂 U mnie oliwka do skórek również nie daje żadnych efektów, ciocia ciągle podrzuca mi nowe opakowanie 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ;)
      No to przynajmniej masz od cioci, a nie musisz kupować :D gorzej, że mało przydatna ta oliwka

      Usuń
  3. Generalnie mam podobne produkty, ja lubię oliwki mimo ze też wątpię w ich skuteczność. Nie używam polerki ani pilnika do matowienia paznokci, nie jest to potrzebne przy zwykłych lakierach, a można osłabić płytkę. Tak, wiem o co chodzi z tymi farfoclami 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie jakoś nie przepadam za oliwką. Czasem nałożę mamie ;)
      Co do matowienia i osłabiania płytki, to jak najbardziej się zgadzam, ale czasem nie ma innej opcji. Jeśli paznokcie są rozdwojone, to powinno się ten fragment spiłować od góry. No i np. moja mama ma bruzdy pionowe na paznokciach. Tego nie da się wyrównać, ale raz na jakiś czas powinno się to troszkę spiłować. Inaczej lakier jej się podważa w miejscach, gdzie odstaje (hybryda) albo całość wygląda brzydko, bo jest karbowane i pokrycie prześwitów graniczy z cudem (zwykły lakier) :/

      Usuń
  4. Ja też po oliwkę jakoś rzadko sięgam - mam wrażenie, że nie robi nic ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczynając od końca - zdjęcia dla mnie są ok :)
    Jednak jeśli chodzi o samą treść wpisu to w sumie w większości się zgadzam... Choć nigdy nie używałam szczoteczki do zębów do odpylania paznokci - raczej pędzelka wachlarza z zestawu pędzelków. A co do rozcieńczalnika to z kolei jestem na tak - bardzo się przydaje. Gdy używałam lakierów tradycyjnych to była podstawa, bo dużo lakierów po czasie gęstniało i to je ratowało. Co prawda nie na długo, bo po jakimś czasie ten lakier znów gęstniał, jednak nawet kilkukrotne dodawanie rozcieńczalnika w różnych odstępach czasu nie zmieniało jego właściwości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, a jeśli chodzi o "farfocle" to wiem o co chodzi :D Ja je zazwyczaj blokiem poleskim lub pilniczkiem ściągam. Pilników często używam tych najtańszych - za 1 zł i u mnie się sprawdzają. Choć też nie wszystkie, bo pilnik pilnikowi nie równy. Niektóre musiałam wyrzucać po jednym użyciu, a inne dało się kilkukrotnie użyć bez problemu (choć wiem, że są głosy, że pilniki są TYLKO i wyłącznie jednorazowego użytku) :D

      Usuń
    2. Co do zdjęć - uff ;) myślę, że w poradnikach będzie właśnie taka jakość zdjęć, a przy zdobieniach jednak postaram się o lepszą. Tak, ja też czasem używam pędzelka z wachlarzem ;) właściwie powinnam go tu dodać!
      O widzisz, to będę się musiała przekonać do rozcieńczalnika :)
      Moim zdaniem pilniki są do jednorazowego użytku, jeśli je używamy na kimś. Na sobie - spokojnie można używać póki się nadają. Przecież chodzi o higienę i żeby nikogo nie zarazić. Więc ja tak jak Ty - na sobie więcej razy ;)

      Usuń
  6. Mam podobne rzeczy do paznokci, ale widzę, że w jeszcze parę innych produktów będę musiała się zaopatrzyć:D przydatny wpis:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super :D tylko potem mnie nie obwiniaj za zakupy :p

      Usuń
  7. A u mnie oliwka do skórek fajnie się sprawdza - nie oddałabym jej:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakiej masz firmy? Może po prostu moja ma kiepski skład i dlatego nic nie robi, a inne są fajne? ;)

      Usuń
  8. Oliwka musi być konkretna, spróbuj tej z Victoria vynn, to od lat mój faworyt! Nawilża, super skład i piękny zapach ☺ klej do tipsów wyeliminowalam cyrkonie aplikuje na bazę budująca ☺ a płytki czyszcze zmywaczem, czy tam acetonem☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Muszę o niej pamiętać przy okazji ;)
      Przy tradycyjnych lakierach klej do cyrkonii musi być :p ale faktycznie na hybrydę np. można naklejać.
      Też często czyszczę płytki zmywaczem, ale czasem mam takie z olejkami i wtedy stempel nie chce odbijać wzorku.

      Usuń
  9. Bardzo fajny pomysł na całą serię ☺️ firmy często zalewają nas gadżetami które później tylko leżą..

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie napisane, te mini nożyczki przydatne i do tego jakie urocze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;)
      Polecam takie malutkie nożyczki <3

      Usuń
  11. Ależ mnie zachwycił tytuł tego posta! :) A jego zawartość jeszcze bardziej <3 Szczerze przyznam, że większości z tych rzeczy nigdy nie będę posiadać ponieważ jakoś nie czuję potrzeby. Jednak myślę, że to super artykuł dla osób chcących rozpocząć bądź rozwinąć swoją paznokciową przygodę :) Dobra robota <3 Pozdrawiam kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie nie pomyślałam, że ten tytuł będzie się kojarzył z minimalizmem ;)
      Ja mam sporo paznokciowych rzeczy i w tej kwestii się raczej nie ograniczę, bo to moja największa pasja ;)
      Ale w pełni Cię rozumiem - większość osób spokojnie da sobie radę tylko z okrojoną listą :)
      Dzięki!

      Usuń
  12. Dluga lista ;)
    Wiem o co biega z farfoclami :D
    Z całej listy nie używam tylko cążek i nawet ich nie mam ;)
    A top/baze wodną bardzo lubię, ale ma wadę bo strasznie długo schnie ;( ale efekt jest faktycznie super!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długa, to prawda ;)
      Jeśli patyczki Ci wystarczają do ogarnięcia skórek, to na siłę nie ma co używać cążek :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Zachęcam do wyrażania opinii i zadawania pytań ;) Kasuję komentarze: obraźliwe, wulgarne, zawierające reklamę lub link. Na resztę odpowiadam z uśmiechem na twarzy :D Chętnie zajrzę do Ciebie, ale trafię tam bez dodatkowych linków ;)

Popularne posty z tego bloga

Najlepsze lakiery do paznokci - trwałe i kryjące

Jak szybko zapuścić paznokcie? Moja historia