Kwiatki na paznokciach krok po kroku - jak je zrobić
Jak zrobić kwiatki na paznokciach? To naprawdę nie jest takie trudne ;) W tym wpisie podzielę się z Wami moim sposobem. Zapraszam na kwiatki krok po kroku! Wpis zawiera link reklamowy we współpracy z marką bio-klon.pl
Kwiatki na paznokciach
Zanim przejdziemy do wpisu, zajrzyjcie na stronę Bio-Klon.pl, gdzie znajdziecie naturalne lakiery do paznokci!
Witam Was w kolejnym wpisie :) Tym razem zajmiemy się kwiatkami na paznokciach - prostymi, lekko rozmytymi. Opiszę i pokażę Wam na zdjęciach, jak namalować takie kwiaty. Jeśli do tej pory jedyne kwiatki, jakie gościły na Waszych paznokciach, to kwiatki z kropek, to czas to zmienić. A i koniecznie zajrzycie też do innych wpisów dotyczących kwiatów i kwiatków. Bo to nie jest pierwszy u mnie kwiatowy post :) Przecież kwiatki to taki wdzięczny wzorek!
- Malowane żółte kwiaty na paznokciach
- One stroke - paznokcie w kwiaty
- Bajkowe paznokcie Mulan - też miały sporo kwiatków, więc polecam!
- Lawendowe paznokcie
Od razu mówię, że zrobiłam moje kwiatki przy użyciu dość specyficznego produktu do paznokci, którego możecie nie mieć akurat w domu. Ale podam Wam kilka zamienników, poza tym naprawdę warto coś takiego kupić i mieć ;) Nie jest drogie, a ciekawe.
Najpierw czerwień
Zaczęłam od jednej warstwy czerwonego lakieru. U mnie jest to lekko ciemniejsza, perłowa czerwień, czyli Orly color blast w odcieniu Garnet luxe shimmer.
Ten lakier potrzebuje dwóch warstw do noszenia solo, ale już jedna wygląda całkiem nieźle, prawda? ;)
Zostawiłam jedną, bo wiedziałam, że zostanie przykryta w dalszym etapie zdobienia. Jeśli Wasza czerwień nie zrobiła zbyt nierównych prześwitów, to też możecie zostać z jedną warstwą lakieru. Zawsze to oszczędność czasu i mniejsze ryzyko niewyschnięcia :D
Ten lakier potrzebuje dwóch warstw do noszenia solo, ale już jedna wygląda całkiem nieźle, prawda? ;)
Zostawiłam jedną, bo wiedziałam, że zostanie przykryta w dalszym etapie zdobienia. Jeśli Wasza czerwień nie zrobiła zbyt nierównych prześwitów, to też możecie zostać z jedną warstwą lakieru. Zawsze to oszczędność czasu i mniejsze ryzyko niewyschnięcia :D
Ostatecznie i tak z tej czerwieni dojdziemy do bordowego odcienia. Dla fanek bordo mam też wpis: Paznokcie bordowe z brokatem.
Baza jest, więc teraz zaczynamy już z kwiatkami na paznokciach krok po kroku. Będą proste, więc spokojnie dacie sobie radę :)
Kwiatki krok po kroku
Jeśli chcecie, to możecie ją sobie pobrać na potem, dodać do Pinterest albo kliknąć tutaj - wtedy zobaczycie post z nią na Instagramie i możecie go sobie zapisać. Czy tylko ja tak kocham funkcję zapisywania postów na Instagramie?
Macie już teraz takie ogólne spojrzenie na to, jak malować takie kwiatki na paznokciach. Teraz wytłumaczę Wam wszystko dokładnie i wyjaśnię, czego użyłam do takiego efektu.
Pierwszym krokiem w malowaniu kwiatów po wyschnięciu czerwonego lakieru jest zrobienie jednej warstwy płatków przy użyciu bieli. Ja sięgnęłam po białą farbkę akrylową.
Tę farbkę mam z Empiku :)
Efekt prezentuje się tak:
Po prostu zrobiłam coś, co przypomina płatki. Jak widać - niektóre są mniejsze, inne większe, trochę krzywe - to nic. Na tym etapie może to tak wyglądać. Dlatego to zdobienie jest takie łatwe! Nie są to kwiatki z kropek, dzięki czemu nie trzeba dbać o ładne, równe kształty. Tak jest nawet prościej.
Nie potrzebujesz cienkiego pędzelka do zdobień ani wprawionej ręki. Tak naprawdę te płatki to kilka maźnięć większym pędzelkiem - zupełnie nie mają dopracowanego kształtu ani nie są równo pokryte bielą.
Użyłam takiego pędzelka:
Jak widać jest już zniszczony i rozczapierzony, ale do tego zdobienia to zupełnie nie przeszkadza. Podobny pędzelek znajdziecie w większości typowych drogeryjnych zestawów pędzli do zdobień lub w Empiku czy jakimkolwiek sklepie plastycznym. To po prostu ma być zwykły, jakikolwiek pędzelek, który nie jest cienki.
A co jeśli nie macie białej farbki akrylowej?
Polecam Wam kupić, bo naprawdę malowanie farbami jest o wiele łatwiejsze niż lakierami - nie ciągną się przy malowaniu, schną szybko. Ale jeśli nie jesteście gotowe na taki zakup, to spróbujcie białym lakierem. Myślę, że też powinno wyjść okej. Być może nie będzie to wyglądało aż tak "strukturalnie", bo nie będzie tak widać pociągnięć pędzla jak na farbie, ale też będzie fajnie :)
Tutaj zatrzymamy się dłużej, bo to tutaj dzieje się kwiatkowa magia.
Gdy farbka wyschła, na każdy paznokieć (cały!) nałożyłam po jednej warstwie lakieru Born Pretty Translucent w odcieniu Rustle. Najpierw kilka słów o tym lakierze, a później zamienniki :)
Ten lakier od Born Pretty to bardzo specyficzny lakier i ma kilka fajnych zastosowań.
Ma konsystencję żelkową (stąd w nazwie jelly) i jest bardzo mało kryjący. Generalnie chodzi w nim o to, że można nałożyć jedną lub więcej warstw i otrzymać różny stopień krycia, a tym samym różny odcień i efekt.
Po pierwsze można ten lakier nakładać solo w dowolnej liczbie warstw. Zrobiłam dla Was porównanie:
Kolejno widzicie kolor i krycie po 1, 2, 3 i 4 warstwach lakieru. Ja najbardziej lubię efekt po czwartej warstwie, ale to już kwestia indywidualna. Myślę też, że 3 warstwy na krótkich paznokciach wyglądałyby znacznie lepiej :)
Jak widzicie odcień Rustle to fiolet, ale wpadający w czerwień. Nazwałabym go purpurowym. Dlatego idealnie pasuje do mojej bazowej czerwieni Orly i robi z niej głębokie bordo.
Takiego półprzezroczystego lakieru możecie też używać w zdobieniach. Może zastąpić tinty, więc możecie np. kolorować tym stemple. Poza tym to idealny lakier do zdobień typu rajstopki. Wtedy pewnie dwie warstwy byłyby odpowiednie.
No i wreszcie można ten lakier nakładać warstwami, stopniując krycie, a dzięki prześwitującej każdej warstwie, można robić wzorki między nimi. To robimy właśnie w tym zdobieniu z kwiatkami na paznokciach. Ale to nie jest jedyna opcja, bo coś podobnego robiłam we wpisie: Paznokcie w kropki. Tam użyłam po prostu słabo kryjącego lakieru.
Dostałam ten lakier w ramach współpracy, ale jak zawsze, mówię Wam, co myślę naprawdę.
Troszkę bałam się półprzezroczystego lakieru, bo wolę kryjące lakiery, ale ten sprawdził mi się genialnie i podoba mi się ten efekt na kwiatkach! Jestem z niego zadowolona. Ma wygodny pędzelek i odpowiednią konsystencję. Jedyny minus to zapach, który mi nie podpasował ;)
Można go kupić u Born Pretty tutaj. Polecam, bo nie jest to drogi wynalazek, a można dodać w swoich zdobieniach taki ciekawszy efekt. Baza czy top z zestawu nie są konieczne :) Mój kolor to TR07 i z tego, co widać na zdjęciach, to jest najmniej kryjący odcień.
No dobrze, ale co jeśli nie chcecie robić zakupów, a nie macie takiego czegoś? Jest oczywiście kilka zamienników :)
Wystarczy do bezbarwnego lakieru lub topu dodać zwykłego lakieru i dobrze wymieszać - to działa, robiłam tak. Spójrzcie tylko na wpis: Gwiazdki na paznokciach.
No dobrze, to wszystko już wiecie :)
Podsumowując krok drugi instrukcji: każdy paznokieć jest teraz pokryty jedną półprzezroczystą warstwą fioletu, która przyciemniła delikatnie czerwony lakier. Za to biała farbka stała się fioletowa i prześwituje spod tej dodatkowej warstwy.
To lecimy dalej z kwiatkami krok po kroku!
Następnie, gdy lakier wyschnie, malujemy drugą warstwę białych płatków. Wszystko robimy tak samo, ale staramy się malować nowe płatki tak "pomiędzy" starymi. Nie chcemy zakryć całej poprzedniej warstwy :)
Później na całe paznokcie znów trafia półprzezroczysty fiolet.
I trzecia tura płatków. Tym razem malujemy je bardziej w środku kwiatów, by nie zakryć za dużo z poprzednich warstw.
Nakładamy trzecią warstwę prześwitującego lakieru. Już prawie gotowe! :)
Zobaczcie, jak ładnie to wygląda. Uzyskujemy trójwymiarowy efekt przez to, że dalsze partie płatków kwiatów są ciemniejsze :)
U mnie ostatnim krokiem były jeszcze drobniutkie białe kropeczki w środkach kwiatków. Dodałam je już na top, ponieważ robiłam je żelem do zdobień - Indigo Mousse gel w kolorze Marry me. Jest to żel utwardzany w lampie, ale nakładanie go na zwykły lakier działa, a takie kropeczki spokojnie zmyły mi się razem z lakierem, nie musiałam ich piłować czy odmaczać w acetonie.
Dzięki temu, że jest to żel nałożony na wierzch, już po topie, to uzyskujemy odrobinę wypukły i bardziej biały efekt. Ale równie dobrze możecie zrobić te białe kropeczki farbką akrylową lub tradycyjnym lakierem. Wtedy zróbcie je najpierw, a dopiero na nie powinien zostać nałożony top coat.
Macie już teraz takie ogólne spojrzenie na to, jak malować takie kwiatki na paznokciach. Teraz wytłumaczę Wam wszystko dokładnie i wyjaśnię, czego użyłam do takiego efektu.
1) Biały zarys kwiatków
Tę farbkę mam z Empiku :)
Efekt prezentuje się tak:
Po prostu zrobiłam coś, co przypomina płatki. Jak widać - niektóre są mniejsze, inne większe, trochę krzywe - to nic. Na tym etapie może to tak wyglądać. Dlatego to zdobienie jest takie łatwe! Nie są to kwiatki z kropek, dzięki czemu nie trzeba dbać o ładne, równe kształty. Tak jest nawet prościej.
Jeśli nie chcesz przegapić kolejnych wpisów, to koniecznie zapisz się do mojego newslettera lub zaobserwuj mnie na Instagramie - @malinaila.
Użyłam takiego pędzelka:
Jak widać jest już zniszczony i rozczapierzony, ale do tego zdobienia to zupełnie nie przeszkadza. Podobny pędzelek znajdziecie w większości typowych drogeryjnych zestawów pędzli do zdobień lub w Empiku czy jakimkolwiek sklepie plastycznym. To po prostu ma być zwykły, jakikolwiek pędzelek, który nie jest cienki.
A co jeśli nie macie białej farbki akrylowej?
Polecam Wam kupić, bo naprawdę malowanie farbami jest o wiele łatwiejsze niż lakierami - nie ciągną się przy malowaniu, schną szybko. Ale jeśli nie jesteście gotowe na taki zakup, to spróbujcie białym lakierem. Myślę, że też powinno wyjść okej. Być może nie będzie to wyglądało aż tak "strukturalnie", bo nie będzie tak widać pociągnięć pędzla jak na farbie, ale też będzie fajnie :)
2) Pierwsza warstwa półprzezroczystego lakieru
Tutaj zatrzymamy się dłużej, bo to tutaj dzieje się kwiatkowa magia.
Gdy farbka wyschła, na każdy paznokieć (cały!) nałożyłam po jednej warstwie lakieru Born Pretty Translucent w odcieniu Rustle. Najpierw kilka słów o tym lakierze, a później zamienniki :)
Born Pretty Translucent jelly nail polish - Rustle
Ten lakier od Born Pretty to bardzo specyficzny lakier i ma kilka fajnych zastosowań.
Ma konsystencję żelkową (stąd w nazwie jelly) i jest bardzo mało kryjący. Generalnie chodzi w nim o to, że można nałożyć jedną lub więcej warstw i otrzymać różny stopień krycia, a tym samym różny odcień i efekt.
Po pierwsze można ten lakier nakładać solo w dowolnej liczbie warstw. Zrobiłam dla Was porównanie:
Kolejno widzicie kolor i krycie po 1, 2, 3 i 4 warstwach lakieru. Ja najbardziej lubię efekt po czwartej warstwie, ale to już kwestia indywidualna. Myślę też, że 3 warstwy na krótkich paznokciach wyglądałyby znacznie lepiej :)
Jak widzicie odcień Rustle to fiolet, ale wpadający w czerwień. Nazwałabym go purpurowym. Dlatego idealnie pasuje do mojej bazowej czerwieni Orly i robi z niej głębokie bordo.
Takiego półprzezroczystego lakieru możecie też używać w zdobieniach. Może zastąpić tinty, więc możecie np. kolorować tym stemple. Poza tym to idealny lakier do zdobień typu rajstopki. Wtedy pewnie dwie warstwy byłyby odpowiednie.
No i wreszcie można ten lakier nakładać warstwami, stopniując krycie, a dzięki prześwitującej każdej warstwie, można robić wzorki między nimi. To robimy właśnie w tym zdobieniu z kwiatkami na paznokciach. Ale to nie jest jedyna opcja, bo coś podobnego robiłam we wpisie: Paznokcie w kropki. Tam użyłam po prostu słabo kryjącego lakieru.
Dostałam ten lakier w ramach współpracy, ale jak zawsze, mówię Wam, co myślę naprawdę.
Troszkę bałam się półprzezroczystego lakieru, bo wolę kryjące lakiery, ale ten sprawdził mi się genialnie i podoba mi się ten efekt na kwiatkach! Jestem z niego zadowolona. Ma wygodny pędzelek i odpowiednią konsystencję. Jedyny minus to zapach, który mi nie podpasował ;)
Można go kupić u Born Pretty tutaj. Polecam, bo nie jest to drogi wynalazek, a można dodać w swoich zdobieniach taki ciekawszy efekt. Baza czy top z zestawu nie są konieczne :) Mój kolor to TR07 i z tego, co widać na zdjęciach, to jest najmniej kryjący odcień.
No dobrze, ale co jeśli nie chcecie robić zakupów, a nie macie takiego czegoś? Jest oczywiście kilka zamienników :)
- Poszukajcie słabo kryjącego lakieru - pewnie jakiś macie ;)
- Sprawdźcie, czy macie coś o nazwie tint - jeśli jest mało kryjący, to sprawdzi się super
- Same zróbcie mało kryjący lakier
Wystarczy do bezbarwnego lakieru lub topu dodać zwykłego lakieru i dobrze wymieszać - to działa, robiłam tak. Spójrzcie tylko na wpis: Gwiazdki na paznokciach.
No dobrze, to wszystko już wiecie :)
Podsumowując krok drugi instrukcji: każdy paznokieć jest teraz pokryty jedną półprzezroczystą warstwą fioletu, która przyciemniła delikatnie czerwony lakier. Za to biała farbka stała się fioletowa i prześwituje spod tej dodatkowej warstwy.
To lecimy dalej z kwiatkami krok po kroku!
3) Druga warstwa białych płatków
Następnie, gdy lakier wyschnie, malujemy drugą warstwę białych płatków. Wszystko robimy tak samo, ale staramy się malować nowe płatki tak "pomiędzy" starymi. Nie chcemy zakryć całej poprzedniej warstwy :)
4) Druga warstwa półprzeźroczystego lakieru
5) Trzecia warstwa białych płatków
I trzecia tura płatków. Tym razem malujemy je bardziej w środku kwiatów, by nie zakryć za dużo z poprzednich warstw.
6) Trzecia warstwa półprzeźroczystego lakieru
Zobaczcie, jak ładnie to wygląda. Uzyskujemy trójwymiarowy efekt przez to, że dalsze partie płatków kwiatów są ciemniejsze :)
7) Top i białe kropeczki w środkach
Na koniec zdobienia zawsze nakładamy top - u mnie to Orly Magnifique. Wybrałam błyszczący top coat, ale możecie spróbować także z matowym.
U mnie ostatnim krokiem były jeszcze drobniutkie białe kropeczki w środkach kwiatków. Dodałam je już na top, ponieważ robiłam je żelem do zdobień - Indigo Mousse gel w kolorze Marry me. Jest to żel utwardzany w lampie, ale nakładanie go na zwykły lakier działa, a takie kropeczki spokojnie zmyły mi się razem z lakierem, nie musiałam ich piłować czy odmaczać w acetonie.
Dzięki temu, że jest to żel nałożony na wierzch, już po topie, to uzyskujemy odrobinę wypukły i bardziej biały efekt. Ale równie dobrze możecie zrobić te białe kropeczki farbką akrylową lub tradycyjnym lakierem. Wtedy zróbcie je najpierw, a dopiero na nie powinien zostać nałożony top coat.
Kropeczki robiłam cieniutkim pędzelkiem, ale możecie zrobić je nawet wykałaczką.
Polecam je dodać, bo dopełniają efektu - przenoszą zdobienie na wyższy poziom. Paznokcie wyglądają na dopieszczone w każdym calu :D
Kropeczki idealnie pasują w środkach kwiatów, bo są one jaśniejsze od reszty. Białe kropeczki podbijają ten trójwymiarowy efekt oraz zakrywają nasze niedoskonałe środki kwiatków.
Podsumowując kolejność działań w kroku 7: top na całość + kropeczki żelem albo kropeczki farbką/lakierem + top.
Polecam je dodać, bo dopełniają efektu - przenoszą zdobienie na wyższy poziom. Paznokcie wyglądają na dopieszczone w każdym calu :D
Kropeczki idealnie pasują w środkach kwiatów, bo są one jaśniejsze od reszty. Białe kropeczki podbijają ten trójwymiarowy efekt oraz zakrywają nasze niedoskonałe środki kwiatków.
Podsumowując kolejność działań w kroku 7: top na całość + kropeczki żelem albo kropeczki farbką/lakierem + top.
Malowane kwiatki na paznokciach gotowe
Mam nadzieję, że wiecie już, jak zrobić takie proste kwiaty na paznokciach :)
Jeśli nie chcesz przegapić kolejnych wpisów, to koniecznie zapisz się do mojego newslettera lub zaobserwuj mnie na Instagramie - @malinaila.
Efekt to lekko rozmyte kwiaty na paznokciach, które wyglądają mega przestrzennie. I tak, jakby zajęło to wiele godzin spędzonych na cieniowaniu, prawda? :)
Będzie mi bardzo miło, jeśli skorzystacie z tego zdjęciowego tutorialu i moich porad. Trzymam za Was kciuki! Zawsze możecie wrzucić paznokcie na Instagrama i oznaczyć mój profil @malinaila, a także skorzystać z hasztagu #malinailove.
Kwiatki to wzorek kojarzący się bardziej z wiosną lub latem, ale myślę, że przy takich kolorach spokojnie jest to nawet jesienne zdobienie. Nie ograniczajcie się porą roku, tylko noście to, na co macie największą ochotę :)
Zapraszam Was na mojego Instagrama - @malinaila, a także do zapisu na newsletter. Wtedy będziecie na bieżąco z tego typu wpisami na blogu :)
Mam nadzieję, że utwierdziłam Was w przekonaniu, że nie wszystkie wzorki na paznokcie, a nawet nie wszystkie kwiatki, muszą być trudne do namalowania.
Czekam na pytania w komentarzach ;) Piszcie też, co myślicie o takim zdobieniu! A może wolałybyście weselsze kolory?
Do następnego paznokciowego wpisu już niedługo!
Bardzo kobieco. Śliczne. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło ;)
UsuńPrzepiękne zdobienie! Zawsze podziwiam Cię za cierpliwość do takiego zdobienia :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;) No tak, cierpliwości troszkę się przyda, bo jest to wieloetapowe zdobienie. Ale za to jest łatwe :)
UsuńGorgeous nails :-D
OdpowiedzUsuńThank you dear :D
UsuńO jakie tu zmiany, ładnie :)
OdpowiedzUsuńMam pytanko o Twoje porodowe paznokcie (usunęłam konto na insta, stąd pytanie tutaj). Jak to zrobiłaś, że lakier ilnp utrzymał Ci się tak długo? Miałam chyba dokładnie ten sam (nie pamiętam nazwy, ale też właśnie granacik z rozproszonym holo) i okropnie się rozczarowałam trwałością. Standardowo baza, 2 warstwy koloru i top, oczywiście zabezpieczony wolny brzeg. A już następnego, góra po 2 dniach miałam mocno starte końcówki itd. W życiu nie spodziewałam się takiej wpadki po ilnp, zwyklaki z wibo czy eveline trzymają się dłużej